Idzie wiosna więc w powietrzu czuć miłość i zapach
nielegalnie wypalanych traw. Pogoda zachęca do robienia przeróżnych rzeczy,
które będą wspominane do końca życia z łezką, a nie łzami w oczach. Jeśli więc
już postanowimy dać komuś szanse, to musimy przygotować się na kilka psychoz z
tym związanych. Mówię teraz o kobietach, jako, że odkrywanie zasad panujących w
głowie mężczyzny nie sprawia mi tyle frajdy.
Kiedy już znajdziemy, przepraszam, znajdziecie kandydata na
partnera, w waszych głowach zaczyna się zabawa: „ On nie może się o TYM
dowiedzieć”!
Czym jest owo TO? To rzeczy o których wasz „przyszły
chłopak” jak wam się wydaje – czasem słusznie, a czasem kompletnie nie - nie
powinien się dowiedzieć.
W
pierwszej kolejności trzeba omówić make-up. Prawie każda kobieta nie lubi kiedy
jej mężczyzna ogląda ją saute.
Rozczulającym obrazkiem jest, kiedy same wchodzicie do
łazienki, a nam pozwalacie się rozgościć, by umilać nam siedzenie w pokoju
gościnnym okrzykami dobiegającymi z łazienki „Jeszcze chwila, już kończę,
cieszcie się, że wy facecie nie musicie tego nakładać”.
Czasem nawet otwiera
nam współlokator czy rodzina z instrukcjami dotyczącymi tego gdzie mamy się
udać i że za chwilę wybranka naszego serca opuści lochy łazienkowskie.
Teraz szczera uwaga. Kobiety, dziewczyny, damy – słuchajcie
głosów męskich, mówiących, że nie którym z was lepiej bez makijażu. Toż to
szczera prawda. Sam z chęcią wrzucił bym tu kilka zdjęć osób o których teraz
myślę. My faceci gadamy między sobą nawet o tym jak jesteście umalowane – eh
ten duch naszych czasów.
Za prawdę, zgadzam się jednak z głosami, że czasem nie da
rady, a trzeba użyć specyfiku który poprawi, podkreśli…przywróci urodę.
Historie z kobietą budzącą się nad ranem bez makijażu, której nikt nie może
rozpoznać są prawdziwe. Niestety trzeba przeżyć taki rozczarowujący widok na
własnej skórze.
Jeśli przyzwyczaicie swojego faceta do widoku duuużych oczu,
pełnych, mięsistych ust i gładkiej cery, nie możecie się dziwić, że kiedy
wyglądacie inaczej mężczyzna czuje się delikatnie mówiąc, skołowany – my samce
jesteśmy na punkcie wyglądu dość czuli, więc albo od razu się przyznać albo do
czasów siwizny wstawać przed mężem i udawać się do toaletki… i nie mówię tu o
problemach z pęcherzem…mam nadzieję.
Są bowiem mężczyźni którym makijaż nie przeszkadza. Są tacy,
którzy go nie znoszą u kobiet . Są również tacy, którzy sami go używają.
Kolejna
sprawa o której nie chcecie żeby On się dowiedział, to wasza przeszłość.
Niektórzy w tych sprawach są odważni, jednak jak doświadczenie uczy, warto
czasem milczeć.
Podobno kobiety są zazdrosne o byłych, a mężczyźni o
przyszłych partnerów. Ja jednak odcinam się o tych stereotypów i twierdzę, że
jeśli chodzi o „gry liczbowe” to powinniśmy się zachowywać jak te trzy małpki
zakrywające oczy, usta i uszy.
Nawet jeśli Twoim byłym jest król strzelców ulubionego klubu
Twojego faceta nie chwal się. Zresztą wy to wiecie. Tylko my faceci kierowani
swoim ego nie przestrzegamy złotej zasady…”Nie kłam…ale nie musisz mówić całej
prawdy”.
Niektóre panie próbują cofać licznik, tylko dlaczego?
Zastanówmy się nad tym. Czy chodzi o opinie? Czy może o dobre samopoczucie?
Jeśli jest to dla was problem, to jak z mlekiem, nie płakać latami, ale też nie
rozpowiadać każdemu ile to kartonów wylałam.
Teraz
będzie coś wspólnego dla obojga płci. Zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn nie
zbyt przyjemną okolicznością jest to, kiedy nasz partner poznaje (w przypadku
kobiet) wasze ładne koleżanki, (w przypadku facetów) naszych przystojnych
przyjaciół. „Moje, moje nikomu nie oddam!”
Zapewne nie chodzi o to, że nasza przyjaciółka albo kolega
odbije nam naszą wybrankę albo „wybranka”
- ale czasem prozaiczna rzeczywistość wygląda zgoła inaczej.
Nasze głowy mają to do siebie, że pozwalają pisać tak
niestworzone scenariusze, że sami siebie zaskakujemy. Od razu uprzedzam,
kobieto, jeśli wyjdziesz na chwile na papierosa, to Twoja koleżanka raczej nie
zdąży spakować się w tym czasie i zabrać Twojego faceta do Vegas w celu
zawarcia związku małżeńskiego przed Elvisem.
A co z mężczyznami? Koledzy po prostu nie zapraszają wtedy
swoich znajomych, którzy mogliby stanowić dla nich konkurencję…i tak siedzimy
sami w domach. "I po co nam ten piękny ogon?" mówi dumny, siedzący
bez kumpli paw.
Ważną,
o ile nie najważniejsza rzeczą, o której nie chcecie żebyśmy wiedzieli jest to,
że wam…zależy. KOCHAM CIĘ! "No nie jestem aż taką wariatką żeby mu to
powiedzieć, on pierwszy!" I tak tkwimy w tym dziwnym stanie nieważkości
odcięci od tlenu miłości. Byłoby to takie romantyczne gdyby w końcu to
wykrztusić…ale nie możemy. Kto powie pierwszy słowo na „K” przegrywa. Jakie to
smutne. Ale spójrzmy prawdzie w oczy, nie zawsze trzeba to powiedzieć, by
darzyć kogoś uczuciem. Nie bójcie się zatem pokazać, że wam zależy.
Blisko słowa na „K” leży przyznanie się do słowa na „Z” –
zazdrości. Staramy się ją ukryć jak brudne skarpetki w mieszkaniu przed wizytą
dziewczyny. A nie ma się czego wstydzić, jeśli już się pojawiło owe uczucie.
Ale nie możemy dać po sobie przecież poznać, bo wtedy pokażemy, że właśnie jak
pisałem wcześniej, nam zależy.
Przesłodkie jest u Pań kiedy ewidentnie denerwujecie się na
nas za rozmowę z naszą przyjaciółką czy panią ekspedientką, a kiedy pytamy czy
jesteście zazdrosne, wy odpowiadacie z pełnym animuszem „Czy Ty kpisz? Ja
zazdrosna?”
Co robimy w takiej sytuacji? Przytulamy... oczywiście jeśli się da.
Jak nie chce…przytulamy panią ekspedientkę.
Jest
tyle rzeczy o których nie chcemy żeby ani On ani Ona ani cały Świat się dowiedział.
Nasze mniejsze i większe tajemnice maja to do siebie, że są nasze. Ale w życiu
warto ryzykować więc następnym razem jak odwiedzi Cię Twój towarzysz, otwórz mu
drzwi bez makijażu, pokaż zdjęcia swoich byłych, zaproś do pokoju gdzie czekają
pozapraszane Twoje najładniejsze koleżanki i wyznaj mu miłość, podkreślając, że
zazdrości to Ty się nie pozbędziesz.