Że tak powiem…Natura. Obudziłeś się przy pustym kubku kawy
bezkofeinowej? A może nawet nie zasnąłeś? Puściłeś swą ulubioną muzykę? Wiesz,
post rock bez wokalu w stylu Lowercase Noises; a może szwedzkich szaleńców z
Teddybears STHML; albo starych Guns’ów z Axel’em i Slash’em? Kiedy ktoś mówi,
że słucha wszystkiego, to trafia Cię szlak? Cóż za ignorancja…niezaprzeczalnie.
Zrobiłeś na śniadanie, to co zwykle jadasz? Tak jakby kanapki albo płatki miały
moc. Kiedy jadłeś naleśniki, a kiedy odgrzewaną pizze z wczoraj? Odwiedziłeś
już 5 stron internetowych, które zawsze odwiedzasz…nie więcej, prawda? Tylko 5
ich jest – niezbyt mało, niezbyt dużo, ale władają Twoim gustem. Obudziłeś się
już? No wstań! Z łóżka? Nie, nie o to mi chodziło…
Twarz swą
trzymam przy okiennym szkle odgradzającym mnie od Niej. Na wyciągnięcie ręki, a
i tak szmat drogi. Może dlatego, że zawsze dostępna, tak niedoceniana. Zawsze
mogę to zrobić…zawsze. I tak tracimy pożegnania, zakochanie, tak czas leci i nic
się nie zmienia…od lat. Czy słyszysz śpiew ptaków? Na pewno słyszysz. Czy
zapominasz wtedy o świecie, a przypominasz sobie o Świecie? Widząc ptaki, które
nie znają dni tygodnia, nie mające zegarka, którym przyroda mówi czy właściwy
czas, zazdrościsz im? One się rodzą i umierają. Nie umierają w niedziele, środę
albo poniedziałek tak jak my. Ich po prostu nie ma po tym jak przez chwile
zaistniały. Chcę Świata bez miar i liczb; cyferek i statystyk; powagi i
rozwagi. Czy to nie dziwne nie być dziwnym?
A kiedy pod stopami miałeś ziemie i gałęzie? Nie beton
bezduszny - dzieło człowieka. Kiedy byłeś sam ze sobą w lesie…sam ze swoimi
myślami? Kiedy ostatnio widziałeś korę drzew, krzaki, komary siadające Ci na
przedramieniach? A Słońce jest tam dla Ciebie każdego dnia, tylko czeka aby ukradkiem
przedrzeć się przez korony dębów i musnąć Cię w twarz jakby na powitanie. Idź i
zadaj sobie pytanie czy stworzył to przypadek, czy ktoś się kiedyś w To bawił.
Wyrób sobie zdanie o ciszy w lesie, o ciszy, która ciszą wcale nie jest. Tyle
dźwięków: śpiew ptaków, brzęczenie owadów, szum konarów odzianych w liście i
ten oddech, oddech tego miejsca. Mimo tego przepychu zawsze mówimy, że w lesie
panuje cisza…słusznie mówimy, bo cisza uspokaja spokojnego, a drażni
wzburzonego, natomiast cisza należąca do lasu zasypia w Tobie, razem z Tobą.
Dźwięczna cisza. Czy dostrzegasz harmonię i doskonałość tego miejsca, czy w
moim opisie widzisz tylko sentymentalizm? Oh zaprawdę długo tam nie gościłeś…a
tak często mówisz, że Ci się nudzi.
Czy widzisz wiatr? Ja czasem widzę. Widzę go we włosach
kobiet i dziewczyn. Widzę go w polach syto obsianych, a teraz gotowych do
zbiorów, i uczty później. W pyłkach roślin go widzę i w piasku, który grzęźnie w
ustach. Gonić za wiatrem to niedorzeczność. Gonić z wiatrem to wolność. Kiedy
szedłeś i nie patrzyłeś pod nogi? Kiedy w drodze zapomniałeś o celu i
zobaczyłeś uliczkę, którą zmierzasz i płoty, które mijasz? Kiedy odpłynąłeś nad
widokiem kwiatu? Wiesz o tym, że każde Twoje spojrzenie jest dziełem twórczym?
Bowiem już nigdy krajobraz, który przytuliłeś wzrokiem nie będzie taki sam, bo
choćby to źdźbło trawy inaczej ułoży Ona, a i inni w tym samym momencie widzą
go zgoła inaczej, bo kąt inny ot co.
Kiedy uciekałeś przed deszczem, a kiedy miałeś ochotę
zmoknąć? Deszcz pada, idziesz wolniej; wciąż pada, Ty zwalniasz; on wciąż leci z
chmur, a Ty odsłaniasz siebie spod parasola i czujesz na sobie krople, które
przemierzyły tysiące kilometrów. Czemu tego nie robisz, a myślisz tylko o tym,
by nie zmoknąć? Czemu tego nie robisz, a tylko zazdrościsz bohaterom książek,
że tak czynią? Może pada na Ciebie woda, która płynęła w Eufracie, a dla Ciebie
to tylko deszcz, a przecież właśnie odwiedzasz Egipt. Ta woda jest czysta, bo
brud zostawia tu, na ziemi, a tam idzie tylko para, czego się więc lękasz? A
kałuże omijasz, czy w nie wskakujesz? No wskocz że i poczuj się jak wtedy. Nie
ma mamy, która okrzyczy więc co stoi na przeszkodzie? A tak… inni ludzie…no i
buty mokre…
Zamieszkaj na najwyższym piętrze na jakim możesz. Zamieszkaj
tam, a będzie Ci dane oglądać koniec Świata co dnia. Będzie Ci dane odgadnąć
wszystkie odcienie pomarańczu, żółci, różu i błękitu. Zostaw to co robisz i
podejdź no że do okna na sekundę, a obietnica ma taka, że zostaniesz przy nim dłużej.
Nie oderwiesz się od piękna jeśli choć gram w Tobie pozostał Tego, z czym tu
przyszedłeś. Rozmarz się, doceń to, że Ona daje Ci przedstawienie co dnia, nic
nie chcąc w zamian. Kula ognia z jej wybuchami i plamami gdyby tylko centymetr
była bliżej to i Ciebie i mnie by nie było, a z oceanów nic prócz pustych,
nieprzebranych kanionów powietrzem wypełnionych. Zachód daje nadzieje, wschód
obietnicę.
Rzuć okiem w niebo. Rzuć okiem na nie. Kształty namalowane
przez wiry, a jakby uduchowiony je kreślił. Złap się na zapomnieniu. „Tu,
teraz, żyję”. W Niej jest wszystko tak, jak powinno być. Nie za wiele i nie
nazbyt mało. Gwiazdy jak boskie miasta widziane z kosmosu. A dlaczego galaktyki
są tak piękne? Nie wiem…ale przecież mogłyby być nijakie, a nawet brzydkie, a jednak
zapierają dech. Patrz wzrokiem twórczym, a nie chciwym. Nie zabieraj jej na
własność w swe strony, bo ona należy tak samo do Ciebie i do innych, jak Ty i
inni do Niej. Jeśli stoisz nad brzegiem morza i paraliżuje Cię jego bezmiar
piękna, to zaiste potrafisz kochać najmniejszego.
Witaj Czytelniku! Jeśli podobają Ci się znajdujące się tu teksty, to zapraszam do komentowania, udostępniania na fb, lajkowania. Więcej czytelników, więcej tekstów, więcej frajdy. Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz