czwartek, 7 marca 2013

Inwestuj w siebie dziewczyno.


Niektóre imiona i fakty zostały zmienione, by chronić prywatność osób, które pojawiają się w poście. Nie na tyle jednak, by zmieniło to choć w miligramie jego sens czy treść.  

               Każda z was chce mieć jak najlepszego partnera. Każda z was chce żeby na liście z waszymi wymaganiami była jak największa liczba odhaczonych podpunktów. To, że życie zweryfikuje wasze oczekiwania i powie wam – „To czego chcesz, nie jest tym, czego potrzebujesz, więc pozwól, że to ja zdecyduję co dostaniesz”- jest bardzo prawdopodobne. Ale. No właśnie, czy to znaczy, że masz siedzieć z założonymi rękami i tracić czas, by skądś, nie wiadomo skąd pojawił się ON?

               Temat posta miał być zgoła inny, ale do zmiany tematu przekonały mnie dwie rozmowy w ostatnich dniach. Rozmowy z kobietami, które z jednej strony były podobne, ale z drugiej bardzo od siebie różne.
Obie Panie łączył ten sam cel – od razu uprzedzam (w związku ze strachem przed feministkami ), że zapewne nie jedyny w ich życiu – chciały zdobyć dobrą partię i to nie tę polityczną. One oczywiście nie używały tego słowa, ale użyty tu skrót myślowy jest wg mnie adekwatny do listy wymagań. A ta była długa niczym skład wyrobów czekoladopodobnych.
Czy jest w tym coś złego? Oczywiście, że nie! Sam podpisuję się obiema rękami pod hasłem „Ceń się wysoko”. Co zatem obie Panie różniło? Ano sposób osiągnięcia celu. 

               Alina, lat 25, z pochodzenia Rosjanka. Alina urodziła się i wychowała kilkanaście kilometrów od Moskwy. Jak sama powiedziała, w tym przypadku kilka kilometrów oznacza często ogromną przepaść między ludźmi, poziomem życia, stawianymi sobie celami, czy szansami na lepsze życie.
Alinę znam już jakiś czas i wiem, że pochodzi z dość zamożnej rodziny. Jej rodzice jednak nie potrafiliby zapewnić jej dobrego standardu życia w Moskwie, dlatego dziewczyna mieszka obecnie w Polsce, w dużym mieście. Tu za te same pieniądze może mieć o wiele więcej.

W Rosji wiele kobiet jest wychowywanych, a raczej przygotowywanych do jak najlepszej symbiozy z mężczyzną. To on jest głową rodziny, on podejmuje decyzje, kobieta jest za to opiekunką domowego ogniska i służy mężczyźnie w zamian za szacunek jakim on ją darzy.
Ale czasy się zmieniły. Alina twierdzi, że dziś relacje wyglądają inaczej. Nikt już bowiem nie siedzi w domu z dziećmi, nikt nie gotuję w kuchni, a o samodzielnym sprzątaniu nie ma już mowy. Kraj zaczyna się zmieniać.
„Im bardziej na zachód Europy, tym kobiety są bardziej wyzwolone. Chodzą do pracy w sportowych butach, bo to wygodne, nie malują się, kiedy nie jest to potrzebne, w ogóle zaciera się granica między kobietami, a mężczyznami. Na wschodzie to nie do pomyślenia. Mimo, że wszystko staje na głowie, my staramy się być ciągle jak najbardziej kobiece” – mówi.

Alina wciąż marzy o przysłowiowym księciu z bajki. Ale czy tylko marzy?
Rosjanka jest niewątpliwie kobietą piękną. Nie oszczędza na ubraniach, kosmetykach, wizytach w różnego rodzajach gabinetach odnowy etc. etc. Siłownia kilka razy w tygodniu, zero niezdrowego jedzenia, jedynie alkohol, ale i tak w niewielkich ilościach – dziewczyna się śmieje, że jest tylko Rosjanką.
Czyżby to był tylko kult ciała? Nic bardziej mylnego. Dziewczyna kończy studia w tym roku i mówi biegle w języku angielskim – niby standard, a jednak nie każdy potrafi. Można z nią poruszyć naprawdę wiele tematów i w każdym ma coś do powiedzenia – kurczę, czy ja jej nie robię reklamy?
Kobiety, albo stawiają na urodę zapominając o duchu, albo zbyt pochłonięte intelektem, gdzieś gubią równie ważną dla mężczyzn powierzchowność. Ona stara się na obu polach.
Tylko po co to wszystko? Żeby mieć dobrą pracę? A może by zarabiać duże pieniądze? Też.
Alina żyje jednak trochę swoimi korzeniami i uważa, że to wszystko zapewni jej wspaniałe życiu u boku wspaniałego mężczyzny. Ona nie chce oszukiwać i nie chce od mężczyzny czegoś, w zamian za nic. Ona chce „coś, za coś”. Wie, że tylko wtedy będzie równa mężczyźnie w związku i będzie mogła liczyć na szacunek, równouprawnienie w relacji.
Kiedy stwierdziłem, że wielu mężczyzn może się jej bać, być onieśmielona jej urodą czy wykształceniem, ona odpowiada, że na tym to polega. Że tylko wtedy może oddzielić ziarno od plew.
„Cóż mi po mężczyźnie, który jest niepewny siebie w mojej obecności. My w Rosji lubimy mężczyzn – „njiedzwiedzji” – silnych, stanowczych, nie lubimy chłopców.”

Kobieta w Moskwie musi być równie reprezentatywna, co sam mężczyzna. Wymagania jakie stawia przed nim życie, on stawia przed kobietą. Może i mąż ma kochanki, ale żonę ma jedną, a jeśli mężczyzna to wysoko postawiona persona, to równie wysoko postawiona jest jego żona.
„Biznesman w Moskwie może i zna pełno modelek i aktorek, ale zobaczcie z kim się żeni – często nie z nimi” – twierdzi.

Bardzo sobie cenię słowa Aliny, nie ze względu na jej szczerość, ale dlatego, bo nie chce oszukiwać mężczyzn. Chce być jak najlepszą wersją siebie i wie, że to zapewni jej sukces. Nie czeka z założonymi rękami, zna swoją wartość i działa. Nie zadowoli się byle kim, co miałem sposobność widzieć kilka razy na własne oczy. Ona wie, że wszystkie poczynione inwestycje zaprocentują. Nie chce otrzymać czegoś za nic, bo wtedy prędzej czy później to straci.

               A teraz druga dziewczyna. Edyta. Edyty nie znam tak długo, by móc podać tyle szczegółów z jej życia, natomiast wiem, że ma dużo wspólnego z Aliną w tym, czego pragnie w mężczyźnie.
Z tego co dało się zapamiętać to: ambicja, facet musi być ambitny! Dalej, powinien mieć dużo do powiedzenia, powinien o siebie dbać. Nie musi być bardzo wysportowany, ale dobrze by było. Nie musi zarabiać bardzo dużo, ale powinien przynajmniej sporo. Nie musi być bardzo przystojny, ale dobrze by było gdyby był. A wszystkie te słowa dziewczyny były wypowiedziane przy akompaniamencie głośno żutej gumy do żucia.
Ale po pytaniu co robi w tym cel, żeby właśnie CI mężczyzn interesowali się nią, Edyta odpowiada: „Jak się znajdzie, to się znajdzie”. No to ja już teraz mogę odpowiedzieć – Nie znajdzie się.
Kobieta łudzi się, że nie musi nad sobą pracować. Jeśli chcesz zmienić otaczający Cię Świat, musisz zacząć od siebie. Chcemy dostać coś za nic. Chcemy, żeby partner miał piękne ciało, podczas gdy my siłowni unikamy jak ognia. Chcemy by był oczytany i elokwentny, kiedy jedynymi książkami, które my przeczytaliśmy, były lektury.
Kobieta, jak i mężczyzna, którzy zbyt często używają słów: "Nie chce mi się", z pewnością nie osiągną szczytów swych możliwości. 
Może i piękna buzia kobiety wystarczy, tylko jak świadczy to o mężczyźnie?

Dziewczyno, kobieto - o wiele łatwiej będzie Ci znaleźć facet, który jest zadbany, wykształcony, ambitny, jeśli Ty sama taka będziesz.

Czy to coś złego, że kobieta chce zamożnego partnera? Czy jest coś złego w tym, by jej partner był przystojny, wykształcony? Nie. Jeśli nie są to jedyne powody, by się z kimś związać, to owe dodatki są bardzo miłym „urozmaiceniem” – dlaczego więc z nich nie korzystać. A jeśli są to jedyne argumenty przemawiające za tym, by z kimś stworzyć związek to okey, nie mnie to oceniać. Każdy ma prawo robić to, co chce.
           
               Często ludzie porównują miłość do giełdy, i to nie bez powodu. Nie poznałem jeszcze nikogo, kto wzbogaciłby się grając na niej bez uprzedniej inwestycji. Im więcej chcesz zarobić, tym więcej musisz włożyć swojej gotówki w akcje różnych spółek. Ale nie smućmy się. Jest alternatywa! Tą alternatywą są gry liczbowe. Płacisz kilka złotych i wygrywasz miliony. Czy to niepiękny obrazek? Tylko jest mały haczyk. Rzadko ktoś wygrywa, za rzadko. Jeśli bowiem Ty sama będziesz miała świadomość, że nie jesteś warta swojego partnera, może się zdarzyć, iż będziesz sabotowała wasz związek. Stań się najlepszą wersją siebie! Im prędzej, tym lepiej.

Witaj Czytelniku! Jeśli podobają Ci się znajdujące się tu teksty, to zapraszam do komentowania, udostępniania na fb, lajkowania. Więcej czytelników, więcej tekstów, więcej przyjemności. Pozdrawiam Damian P.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz