piątek, 15 marca 2013

Popularne słowa


               Każdy okres historyczny naszej kochanej Matki Ziemi rządził się określonymi prawami. Istniały określone nurty myślowe, filozoficzne, ideologiczne, religijne – wszystko miało swoje miejsce. Każda epoka miała swoje stroje i każda uważała, że ma je najpiękniejsze. Każda miała swój wzorzec miłości, rodziny. Każda charakteryzowała się specyficznymi zawodami – bo czy nadal potrzebny jest nam bednarz? – a i od razu przepraszam wszystkich bednarzy, którzy poczuli się urażeni. I czy informatyk przydałby się w czasach Kopernika?
Wszystko było dopasowane – a przynajmniej takie się wydawało.
Ale o jednym charakterystycznym elemencie każdej epoki nie wspomniałem.
Słowa. Dla naszych praprzodków: koło, ogień, mamut. Dla dawnego Rzymu: rozkosz, imperium, sztuka, hedonizm. Dla średniowiecza: Bóg, rycerskość, odwaga, ojczyzna, cnota, honor. Pomijając dekadentyzm, nihilizm, relatywizm prowadzące nieubłaganie do współczesnych czasów, zadaje pytanie: Jakimi słowami określimy rzeczywistość, która nam obecnie towarzyszy? Jakie słowa klucze, będą drogowskazami dla naszych potomnych, którzy będą chcieli poczytać o XXI wieku?

Komputer

               Z jednej strony go nienawidzisz, ale z drugiej nie wyobrażasz sobie bez niego życia – prawie jak z rodzeństwem. Dziś wszyscy szczycą się, że nie oglądają telewizji – i dobrze. Ale Ci sami ludzie spędzają wiele godzin przed ekranami swoich laptopów.
Komputer dał nam niesamowite możliwości – cała wiedza pod ręką, muzyka, filmy, książki, przemyślenia ludzi z całego świata, ilość mądrości (ale też głupoty) na niepojętą do tej pory skale – a my? Oglądamy obrazki kotów i przesiadujemy na Fb, prowadząc jałowe rozmowy i oglądając jałowe zdjęcia albo podglądając swoich byłych.
Niech jednak pierwszy rzuci kamień ten kto… eh, życie.
Zacząłem od słowa komputer, bo i z nim w pewien sposób wszystko jest związane. Zdominował on całe nasze istnienie. W nim są nasi przyjaciele, on broni nam dostępu do spełnienia marzeń, uczy, bawi, wychowuje, denerwuje – nasi sprocesorowani kompani życiowi.
Kiedyś jak byliśmy niegrzeczni, mama mówiła, że zabroni nam wyjść na podwórko. Dziś karą jest wyjście na dwór.
Zamykamy się na ludzi i nie wierzę, że jakieś komunikatory, czy portale mogą zastąpić gesty, mimikę, ton głosu, emocje i przede wszystkim bliskość drugiej osoby. A to nieubłaganie prowadzi do…  

Samotność

               Skoro nie mam zamiaru używać słowa Miłość, to trzeba je czymś zastąpić. Dziś bowiem to piękne uczucie występuję w filmach, muzyce, książkach i wyobraźni jej użytkowników.
W gruncie rzeczy jesteśmy niesamowicie samotni. O miłości się mówi – ot cała charakterystyka tego słowa w dzisiejszych czasach.
Dziś bierzemy udział w pewnych przemianach. Nie ma już instytucji swata, nie pozwalamy by nasza rodzina ingerowała w wybór naszego partnera. Jesteśmy zdani sami na siebie. A że czasy te nie trwają aż tak długo, to tułamy się z powodu braku wynalezienia rozwiązań naszych problemów. Miłości z portali randkowych są coraz częstszym zjawiskiem. W niezkomputeryzowanej rzeczywistości, kiedy kogoś poznajemy mamy duży dystans. Obawiamy się, że będziemy musieli iść na kompromis – dziś to słowo jest wręcz synonimem porażki – że ten ktoś namiesza nam w wykrochmalonym życiu.
Chcemy partnera, ale chcemy być też samotni. Posiadanie partnera równa się poczuciu miłości. Samotność równa się samowystarczalności i braku konieczności podejmowania zobowiązań. Zmieszaj to w próbówce, a powstanie swego rodzaju singielstwo.   
Dalej. Każdy z nas ma wielu znajomych, ale nie wielu ma przyjaciela. Dziś nasze relacje są spłycone do granic możliwości. Ktoś powie: Bzdura! Ja mam przyjaciół! Dobrze, więc powiedz im prawdę, to czego często nie mówiłeś, bo bałeś się, że ich urazisz. Jeśli ta znajomość przeżyje nawet najbardziej gorzkie słowa – jesteś szczęściarzem – to przyjaźń.
W olbrzymiej większości, rozmowy z innymi polegają na wyżaleniu się. Kiedy już skończymy mówić i głos zabiera druga osoba, my nie słuchamy, a zastanawiamy się, co powiemy za chwile. Nie potrafimy bowiem nawiązywać ze sobą głębokich relacji. Kiedyś człowiek w całym  swoim życiu znal kilkadziesiąt osób, góra setkę. Dziś znamy tysiące ludzi…i nie znamy nikogo. Wszystkich wypada lubić, nastała miałkość, a co za tym idzie, pojawia się przymus do…

Empatia

               Być empatycznym to znaczy być dobrym człowiekiem. Nie bądź samolubnym -  mówił nam tata, kiedy chcieliśmy ostatniego cukierka z paczki zachować dla siebie.
Nie jesteś pępkiem świata - krzyczała pani w szkole. A poczucie winy rosło.
I tak wyrastamy na ludzi, którzy boją się być szczęśliwi, którzy nie podejmują dobrych dla siebie decyzji z powodu, a to rodziny, a to znajomych, a to partnera etc.
Mamy przejmować się losami świata, losem wszystkich wokół, tylko nie swoim. Mamy ronić łzę, kiedy przystoi, śmiać się, by komuś głupio nie było po opowiedzeniu nieśmiesznego żartu.
Mówi się, że nasza cywilizacja propaguje zachowania projednostkowe, ale rzeczywistość wygląda zgoła inaczej: indywidualizm przeciwstawia się kolektywowi.
Jeśli wszyscy wokół są smutni, nawet nie próbuj się uśmiechać – nie wypada!
Musisz rozumieć innych, musisz wiedzieć co oni myślą, jak się czują, a tym samym musisz się dostosować. Przecież nie chcesz być jak Salvador Dali – maszerujący z mrówkojadem na smyczy po ulicach Madrytu, nie przejmujący się nikim ani niczym.
Ale skutek tego jest jeden. Ani my, ani oni nie są szczęśliwi.
Bycie dobrym człowiekiem toż to cnota – a jak! Ale dobrym trzeba też być dla siebie.
Bycie dobrym wcale nie musi oznaczać bycia empatycznym. Możesz dać datek dla biednych, bo chcesz, a nie musisz – ale nie za wielki, bo za bardzo kochamy…

Pieniądze 

               Twórz pieniądze; nie pozwalaj by pieniądze tworzyły Ciebie.
Dziś tak wielu ludzi podąża za pieniądzem. Podąża za nim nie widząc w nim środka do osiągnięcia celu, ale cel sam w sobie.
Myślimy, że wszystko można kupić, tylko z potrzeby kurtuazji mówiąc, że tak wcale nie jest.
Nosimy rzeczy, które określają to kim jesteśmy. Jeździmy na wczasy, które mamy gdzieś, ale trzeba przecież pokazać, że można sobie pozwolić. Zmieniamy auta, które by mogły nam posłużyć jeszcze dobrych parę lat.
Ale nie to jest najgorsze. Najgorszym jest to, że rezygnujemy ze swoich pasji, marzeń w zamian za biurową prostytucję – ośmiogodzinny dzień posługi, wypłata w miarę zadowalająca, i co najśmieszniejsze, my rzeczywiście wierzymy, że to sens naszego istnienia.
Ktoś, kiedyś powiedział, że nie przejmuje się wiekiem emerytalnym, że może on nawet wynosić 100 lat, bo robi to co kocha i tak będzie robił to do śmierci. Jeśli załamuje Cię to, że będziesz musiał pracować do blisko siedemdziesiątki, to najwidoczniej nie robisz tego, co powinieneś i co chciałbyś robić.
Powiedzieć by pieniądze nie przyćmiewały Ci relacji z najbliższymi, byś nie sprzedawał siebie i swojego czasu za zbitki papieru, byś zawsze wybierał wyższą idee od tych nędznych srebrników, łatwo powiedzieć ale …( nie bądźmy przewidywalni ) jeszcze łatwiej wykonać – ot nie frazes.
A za co kupować jedzenie, ubrać się i opłacić rachunki? Przepraszam ale ja pisze o Utopii – i to wcale nie takiej trudnej do osiągnięcia – wystarczy spytać hipisa.
A więc czy potrzebujesz butów za 800 zł? Kup tańsze, a z reszty po trzewikach ugotujesz obiad na tydzień.
Ale, ale. Nie o takim aspekcie pieniądza chciałem. Poza tym jeśli je lubisz, wydawaj bracie, siostro lub gromadź jak węgiel, który gromadziła nasza ziemia. Tylko czy powstanie z nich diament?  Nie. Ale przynajmniej wnuki przehulają.
Pieniądze mają być skutkiem ubocznym, a nie celem naszej pracy, jak ktoś powiedział. Celem ma być praca sama w sobie – kto zrozumie, się uśmiechnie.
Twórz pieniądze; nie pozwól by pieniądze tworzyły Ciebie.

Witaj Czytelniku! Jeśli podobają Ci się znajdujące się tu teksty, to zapraszam do komentowania, udostępniania na fb, lajkowania. Więcej czytelników, więcej tekstów, więcej przyjemności. Pozdrawiam Damian P.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz