Z
natury nie jestem osobą zazdrosną, a może po prostu się nigdy nie
zakochałem. Tak zwyczajnie w świecie. Niestety nie ma jeszcze testu
na miłość, który pozwalałby nam ją odróżnić od tuzina innych
uczuć. A może miłość to układanka konkretnych emocji, które
same nic nie znaczą, ale razem, dają nam miłość? Czy to nie
dziwne, że można pożądać ale nie kochać, i można nie znosić,
a kochać nad życie?
Kiedyś
pewna kobieta powiedziała mi, że to źle, że nie jestem zazdrosny;
że to znaczy, że mi nie zależy na kimś. Zmartwiłem się.
Pomyślałem, że może być to prawdą, skoro tak wiele osób wokół
mnie jest zazdrosnych o swoje połówki albo cierpią z powodu owej
zazdrości. Zastanowiłem
się nad owym zarzutem, który mi postawiono i po chwili zacząłem:
- Czy
zazdrość to przeciwieństwo zaufania?
- To
zależy co rozumiesz przez zaufanie – odpowiedziała
- Gdybyś
była pewna, że Twój mężczyzna nigdy nie uczyni czegoś, co
zabolałby Cię, co złamałoby Ci serce, to ufałabyś mu?
- Gdybym
miała pewność, tak, to bym ufała
- Więc
zazdrościsz, bo nie do końca ufasz, prawda?
- Tak
można byłoby to ująć – wypowiedziała z grymasem piszącym się
jej na twarzy
- A
czy elementem miłości jest zaufanie?
- Tak,
na pewno tak. Jakbym miała zresztą kochać, gdybym nie ufała?
Oszalałabym.
- Więc
jeśli zazdrość jest uczuciem przeciwnym zaufaniu, które zresztą
składa się na miłość, jak owa zazdrość może być zarazem jej
elementem?
- No
tak, ale... - dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć. W głębi
serca chciała przyznać racje ale ambicja nie pozwoliła jej
przegrać rozmowy, jakby miało to jakiekolwiek znaczenie – ale to
właśnie miłość. To właśnie ten paradoks. Miłość nie jest
jednowymiarowa. Ona mieni się zarówno kolorami najpiękniejszych
dywanów z Indii, jak i czernią tak głęboką, że aż zdolną
zgasić świece.
- Ale
czy czerń to kolor? Kiedy jest Ci zimno, to takie coś jak mróz
nie istnieje. W fizyce bowiem jest jedynie ciepło, a konsekwencją
jego braku jest chłód. On sam obiektywnie nie istnieje. Tak samo
jest z czernią, która nie jest kolorem, a jego brakiem.
- Czy
chcesz przez to powiedzieć, że czerń symbolizuje brak miłości?
- zdumiona próbowała chłonąć każde słowo całym swym ciałem
- Nie.
Czerń obrazuje wszystko to, co miłością nie jest, a co my
ludzie, istoty wiecznie usprawiedliwiające swe słabości, chcemy
nazywać jej przymiotami. Z zazdrości bowiem uczyniliśmy cnotę na
wskroś najwyższych idei. „Zazdrościsz, czyli Ci zależy”-
powiadają. Tak samo jak wmawia się nam od maleńkości, że miłość
to wcale nie lekka podróż. Nic bardziej mylnego
- Ale
dlaczego? - zdumiała się dziewczyna. - Przecież miłość jest
trudną wędrówką
- Nie.
Miłość nie jest wędrówką. Miłość kończy swój bieg kiedy
się pojawia. Kiedy się pojawi, niczego więcej nie wymaga. Miłość
nie jest jak kwiat, który trzeba podlewać, dbać o niego. Miłość
to ziarno, z którego kwiat wyrasta. A kwiat jest jej owocem. Kwiat
symbolizuje jej podtrzymywanie, jej ciągłość. Jeśli nie zasieje
się ziarenka, to choćbyśmy dbali o ziemię, podlewali ją i
Słońca jej co dnia użyczali, to kwiat się nie pojawi, bo nie
było na czym budować, nie było fundamentu którym jest miłość.
A zatem owe ziarenko samo w sobie jest nią całą.
- Czy
to znaczy, że nie warto dbać o miłość? Że niby ona sama się
obroni? - chciała zrozumieć
- Nie.
Miłość nie ma nic wspólnego z codziennością. Nie możemy
walczyć o miłość, bo ona jest albo jej nie ma. Możesz nie
zamienić z kimś słowa, a go pokochać, a możesz walczyć – jak
Ci się zdaje o miłość – ale nigdy jej nie doznać.
Wiele
razy mimo czyichś starań, wcale nie odwzajemniamy uczuć tego
kogoś. Mamy poczucie winy, dlaczego nie potrafimy pokochać, tak
dobrego dla nas człowieka. Dochodzi do tego, że zaczynamy się
obwiniać, bo nie potrafimy zrozumieć, że miłość istnieje bez
powodu, W owych czasach wszystko ma swoją przyczynę i
konsekwencję. Jak więc wytłumaczyć, że coś, a tym bardziej coś
tak ważnego jak ona, pojawia się ot tak, znikąd. Wydaję nam się,
że ktoś na miłość musi zasłużyć, kiedy wcale tak nie jest. Z
miłością jest jak z Bogiem. Możesz go szukać i nikogo nie
znaleść. A możesz usiąść wygodnie i pojawi się znikąd, bo
tak było Ci pisane, a może nastał Twój czas, a może zrobiłaś
coś, o czym nawet nie wiedziałaś. Nieważne. Ważne jest to, że
nie Ty go znalazłaś, a on odnalazł Ciebie.
- No
tak, ale jak to ma się do zazdrości? To dlaczego zazdrościmy? Po
co nam to uczucie, skoro jest złe?
- Ono
istnieje dla Ciebie, a nie dla kogoś. Ono ma Ci ułatwić
zrozumienie tego, że z miłości przechodzisz w pożądanie, i to
nie erotyczne ale handlowe. Chcesz czegoś, czego mieć nigdy nie
będziesz, drugiego człowieka. A kiedy tego nie dostajesz tupiesz
nóżkami jak małe dziecko w sklepie z mamą, która mówi, że
czegoś nie kupi.
Rodzic
zrozumie, że miłość to nie stan posiadania, kiedy jego ukochane
dziecko wyprowadzi się z domu. Kochanek zrozumie, że miłość to
nie stan posiadania, kiedy ukochana osoba umrze. Uczucie bowiem w
obu przypadkach będzie wciąż żywe, będzie istniało.
- Czy
to znaczy, że trzeba umrzeć by szczerze pokochać? Albo mój
ukochany musi umrzeć, bym zrozumiała, że zazdrość jest zła? -
skrzywiła się, nie wierząc w to, co mówi.
- Nie.
Przez zazdrość możesz stracić ukochaną osobę albo zrozumieć,
że ona nie musi odchodzić, byś nie była o nią zazdrosna. To, że
ktoś Cię zdradził nie znaczy, że naciskasz w sercu guzik
„Przestaje kochać” i wszystko gotowe. Po sprawie. Zapomniałam.
A jednak kochasz dalej, prawda?
- Czyli
mam rozumieć, że tak samo jest z zazdrością? Czy ona będzie,
czy nie, to nie zmieni faktu, że kogoś kocham, dobrze wnioskuje?
- Tak.
- Ale
jak oduczyć się być zazdrosną?
- Tak
jak oduczyłaś się raczkować, a nauczyłaś się chodzić –
musisz pracować nad tym. Ale ważniejsze jest to, co teraz
zrozumiałaś. Bo wiesz, o co walczysz. O kogo walczysz. Możesz być
zazdrosną, ale twe serce albo pęknie albo tamto ucieknie. Nie masz
wpływu na to, co uczyni drugi człowiek. Nigdy nie miałaś i nigdy
mieć nie będziesz.
Dziewczyna
posmutniała i oddaliła się z nostalgią w oczach...
Witaj Czytelniku! Jeśli podobają Ci się znajdujące się tu teksty, to zapraszam do komentowania, informowania swoich znajomych o tym blogu. Więcej czytelników, więcej tekstów, więcej frajdy. Pozdrawiam
Witaj Czytelniku! Jeśli podobają Ci się znajdujące się tu teksty, to zapraszam do komentowania, informowania swoich znajomych o tym blogu. Więcej czytelników, więcej tekstów, więcej frajdy. Pozdrawiam
A ja mam wrazenie, ze zazdrosc, to strach przed utrata kochanej osoby. Kochamy i boimy sie, ze stracimy ja przez kogo, a co gorsza przez wlasna glupote. To jest troche takie bledne kolo, ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuńA ja powiem tak, ja kiedys stracilam faceta przez zazdrosc - bylam chorobliwie zazdrosna po czym okazalo sie ze bez podstawnie. powiem szczerze ze spostrzeglam ze zazdrosc pojawia sie w momencie gdy partner nie poswieca Ci juz tyle uwagi jak na początku (przynajmniej tak bylo w moim przypadku). moj zwiazek nie przetrwal tego. ale czlowiek uczy sie na błędach. Obecnie jestem w kolejnym związku - bardzo szczesliwa. teraz mam calkiem inne podejscie do zycia i do zazdrosci, a mianowicie uwazam ze zaufanie jest najwaznejsze. a jesli partner wykorzysta to ze mu bezgraniczne ufasz i Cie zdradzi tak moim zdaniem nie prawdziwie Cie kochal i nie jest wart Ciebie.a w milosci nic na sile...milosc bez wzajemnosci nie ma sensu. nie mozna trzymac faceta przy sobie dlatego ze uwazasz ze bez niego zyc nie mozesz, wyobraz sobie jakbys sie czula gdyby Twoj facet Cie zdradzal i wracal ciagle do Ciebie po upojnych nocach z innymi laskami...to jest chyba gorsze cierpienie...
OdpowiedzUsuńkażdy docenia po stracie, kiedy widzi, że miał prawdziwy skarb.
OdpowiedzUsuńDr Аgbazara-świetny człowiek, ten lekarz pomoże mi odzyskać mojego kochanka Jenny Williams, który zerwał ze mną 2 lata temu z jego potężnym zaklęciem, i dzisiaj wróciła do mnie, więc jeśli potrzebujesz pomocy, skontaktuj się z nim przez e-mail: ( agbazara@gmail. com ) lub zadzwoń / WhatsApp +2348104102662. I rozwiąż swój problem jak ja...
OdpowiedzUsuń