poniedziałek, 21 października 2013

A zdradzaj mnie ile chcesz!

               No kiedy, kiedy, kiedy? No kiedy już zdradziłem? Kiedy zostałem już zdradzony? Czy może powinienem czuć się zraniony, kiedy moja kobieta poszła z „nie-ze-mną” na kawę? A może, kiedy pocałowała obcego mężczyznę w policzek? Usta? No to może w czółko? Pocałowała obcego chłopa w czółko? Czy nie zdradzam, kiedy idę z kimś do łóżka bez uczucia, a na pewno cudzołożę, kiedy miłość karze mi z obcej baby ubrania ściągać? Czy mężczyzna może zdradzać, a panie muszą obejść się smakiem, jak to było za czasów silnej dominacji patriarchalnej władzy? No kiedy no?!

             Im bardziej się angażujemy, tym częściej dotyka nas poczucie, że nasza druga połówka nabroiła. Im bardziej nam na kimś zależy, tym silniejszą zazdrość czujemy o naszego partnera. Im bardziej zaognia się w nas zakochanie, tym bardziej związujemy tej ptaszynie skrzydła. No bo ucieknie. Bo nas zostawi. Co ja wtedy zrobię? Jak ja sobie poradzę? Nie przeżyję tego. Muszę więc coś wykombinować. MAM! Będę wzbudzał poczucie winy za każdy akt nieposłuszeństwa w stosunku do mojej wizji naszego związku. Będę karał i nagradzał. Za złe ukarzę, a za dobre...no może nie wynagrodzę, ale na pewno nie ukarzę. No bo skoro metoda kija i marchewki wszędzie się sprawdza, to czemu nie i tu? Będę wydzwaniał i się pytał: „Gdzie jesteś? Z kim jesteś? Po co wyszłaś?” - na pewno zrozumie, że przecież bardzo kocham.
I zaiste, są ludzie, którzy tak to odbiorą, ale i tak chroń mnie losie od nich.

-Kim jesteś?
-Robalem.
-Jakim robalem?
-Robalem Trawiącym Twój Mózg. Więc słuchaj mnie, a nie pytaj naiwnie, bo powiem Ci prawdę. Prawdę jedyną, którą Świat nosi i strzeż się jeśli nie posłuchasz, bo męczarnie Cię czekać będą.
-Zatem słucham?
-Druga osoba jest Twoja, należy do Ciebie. Ty ją począłeś, zrodziłeś, więc i prawo masz do niej całkowite. Jako że jest to Twoja własność, jesteś o nią zazdrosny –raz mniej, a raz bardziej chorobliwie. Im mocniej, tym lepiej. No bo spójrz: czyż jeśli pies nie zostawi zbyt wiele swobody owcom, to czy wilk ich nie pożre? Pewnie że tak, więc czynisz to dla ich dobra, że krótko je trzymasz. A jeśli byś tak owcę przywiązał za szyje łańcuchem do kołka w ziemi wbitego, to czyż jako pies pilnować byś nie musiał tak często? Ale doglądanie owiec jest ciężkim zajęciem, więc gdyby tak nogi im połamać, to ile czasu byś zyskał na niemartwienie się o ich dobro i bezpieczeństwo? Dobrze więc czynisz, kiedy zasadzasz się na owczą wolność. A może by tak nawet tę owcę no wiesz...ale z miłości oczywiście, dla jej dobra...tak jej łeb ukręcić, no wtedy to taka do wilka pewno już nie pójdzie. Skoro kochasz, to czyż Ci właśnie na tym nie zależy?
-Ale czyż z takiej owcy pożytku już nie będzie?
-Z Twoim możesz uczynić, co tylko zechcesz – tako rzecze Robak Trawiący Twój Mózg.

             O czymś po drodze zapominamy w tych naszych deklaratywnych relacjach. O czymś ważnym. On jest zakompleksiony. Nie wyobraża sobie, by mogłoby jej nie być przy nim cały czas – oczywiście do momentu, kiedy on sam się nie znudzi jej towarzystwem. Ale wtedy to jej problem, że została sama.
Ona jest zakompleksiona. Musi mieć poczucie, że on będzie na każde skinienie jej palca. W nim ma oparcie. On jest jak ściana, a ona jak bluszcz ją oplatający. Coraz ciaśniej i ciaśniej. Czy przez zakompleksienie rozumiem jakieś wady fizyczne? To dopiero byłoby spłycone postrzeganie ludzkości. Strach, niepokój, nieumiejętność obcowania samemu ze sobą – to powinny być kompleksy droga ludzkości!

               Ona jest bardzo atrakcyjna. Mądra i uśmiechnięta. On bardzo wystraszony pomimo jego kaparowatej postury. Szerokość w barach, wprost proporcjonalne to wątłości psychicznej. Jeśli ją teraz straci, to gdzie znajdzie znów taką dziewczynę, tym bardziej, że poznali się przez znajomych i prawdopodobieństwo na kolejną taką kobietę jest nikłe. Musi o nią walczyć, niszczyć konkurentów i robić jej wyrzuty, a ona chichocze z radości, bo komuś na niej w końcu zależy.

              On jest dobrą partią. Dobrze wygląda, jest pogodzony ze sobą i odnosi sukcesy w tym, czy się zajmuje. Ona im bardziej się angażuje, tym silniej widzi jego wartość. Coraz bardziej obawia się, że może go stracić, co ujawnia jej niepewność siebie. Strach nie jest tu niczym patologicznym. Patologia zaczyna się wtedy, gdy wybieramy nie tę drogę, by pracować nad sobą i wciąż, a wciąż dorównywać partnerowi, a wybieramy metodę na podniszczanie partnera, zalewanie go wiecznymi wymówkami. Możemy albo się wspinać albo ściągać kogoś w dół – skutek ten sam: jesteśmy z tym kimś na tym samym poziomie.

               Związki są dla ludzi dojrzałych, a więc są one zarezerwowane wg mnie dla około 10 procent społeczeństwa. W tej sprawie jestem pesymistą, bo ciągle widzę i muszę wysłuchiwać obopólnych narzekań jak to jest źle, jak niedojrzale, jak zazdrośnie, jak żałośnie, jak głupio, jak bezsensownie, jak byle jako, jak pogrążająco, jak nudno, jak smutno, jak beznadziejnie, jak zachłannie, jak bezdusznie, jak pochopnie, jak odrażająco, jak bezcelowo. Po co się więc wiązać? Po co udawać? Aby się „bzyknąć” od czasu do czasu musimy tworzyć coś więcej? Po to byśmy mieli o sobie dobre zdanie, skoro przeżywamy orgazmy wyłącznie w związku?

              Zdrada w związku jest specyficzną figurą. Zdradzić rodzinę, to odwrócić się od niej. Zdradzić idee, to porzucić jej ideały. Zdradzić przyjaciela, to wbić mu nóż w plecy. A zdradzić partnera to co? Zrobić użytek z penisa lub pochwy nie w obecności partnera? Wmawia nam się cały czas, a raczej wmawia nam ona/on, że nie mamy prawa z nikim innym się widywać. Że kawa ze znajomą, to be! Że zerknięcie na pośladki kobiety na plaży, to be. Że niby nasze męskie jak i kobiece instynkty w momencie związania się z kimś znikają? Tak się nie dzieje i nigdy się nie stanie. Jak więc można temu zaradzić? Wmawiać komuś co mu wolno, a co nie. Wynika to z naszej bezsilności i strachu. Nigdy nie przyznam, że zazdrość jest dobra. Mówicie sobie ludu mój, że zazdrość się pojawia, bo komuś zależy – a mówcie sobie. Tylko kobieta niepewna siebie i nieznająca swojej wartości, rozumiejąca interakcje damsko-męskie na poziomie zwierząt jest dumna, bo jej chłop jest zazdrosny. Już widzę jak połowa mężczyzn, jak głupcy cieszy się, bo ich partnerka ciągnie za włosy kobietę, za którą raczyli się obrócić. Te instynkty łechcą nasze ego, ale na litość, są prymitywne jak bezkręgowce.

              Wschodnia filozofia uczy nas, że w dniu w którym przestaniemy bać się śmierci, zaczniemy prawdziwie żyć. Że dzień w którym pojmiemy, że możemy umrzeć tu i teraz i nic wielkiego się nie stanie, będzie dniem narodzin. Skoro istnieję, to nie ma śmierci. A jeśli nastąpi śmierć, to nie istnieję - ot co.
Kiedy więc otworzysz drzwi swojego związku, i powiesz: „ Możesz iść. Chcę żebyś została, ale wybór zawsze będzie spoczywał w twoich nogach: czy zostać czy nie”. Kiedy zrozumiesz, że ta osoba może odejść i przygotujesz się na to, strach zniknie. Lubieżne przywiązanie jakby do rzeczy, a to człowiek przecież, zniknie. Bez strachu, zazdrości wejdziesz w nowe. A jeśli się to skończy, to przyjmiesz to z pokorą. A przynajmniej się staraj!

              W konsekwencji zazdrości, ciągle posądzają nas o zdradę. A co z wolnymi związkami? Otwarty związek to być może oksymoron dla wielu z nas. Tylko, by zdefiniować to, czym jest owa otwartość, pokuśmy się najsampierw na zdefiniowanie związkowości. Po co tworzysz z kimś związek? Bo go lubisz? Mało. Bo go kochasz? Mało. Bo uwielbiasz z tym kimś spędzać czas? Lepiej. Bo nie umiesz żyć bez tego kogoś i ciągle o nim myślisz? Coraz lepiej. Bo nie chcesz żeby z kimkolwiek innym sypiał. Co? A na to wychodzi, kiedy podgląda się niektóre związki. Miłość jak stary cement zaczyna wykruszać się spomiędzy cegieł budujących relacje. Jedyne co zostaje to bezduszne, stalowe zbrojenie zwane zazdrością, chęcią posiadania drugiej osoby.

Na zakończenie krótki dialog Ginki Malaskov:

- Odkąd pamiętam, zawsze mnie zdradzałaś.
- Nigdy Cię nie zdradziłam.
- Ty kpisz! Przecież złapałem cię na tym przed chwilą!
- Nie można zdradzić kogoś, z kim się nigdy nie było...

A czy nasze związki to bycie z kimś, czy jedynie posiadanie tego kogoś? Odpowiedz, bo to wielka różnica.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz