czwartek, 6 grudnia 2012

Post z wypiekami: baby, babki i babeczki. Kobiety. Cz. 2/2


„ Faceci to mają fajnie w życiu, czasami to nawet chciałabym być jednym z nich”.  Czyż to nie dziwne, że nigdy nie spotkałem się z mężczyzną, który żałował, że jest płci męskiej, za to często można się spotkać z kobietami, które twierdzą, że chciałyby być mężczyzną. Częstym argumentem kobiet w tej kwestii jest to, że my, to jest złe, haniebne i w ogóle be istoty, nie potrafiące nawet rodzić dzieci, mamy wszystko gdzieś, niczym nie musimy się przejmować, a już na pewno nie opinią innych i w ogóle, to większość rzeczy uchodzi nam płazem. No tak, wszystko pięknie tylko, że to nie tak drogie panie.
Niewątpliwe jednak jest to, że wymagania, jakie kładzie się na barki współczesnej niewiasty są nie tyle ciężkie, co momentami wręcz przygniatające. Kiedy już jesteśmy kobietą to najlepiej, jak mamy ze 1.75 m wzrostu, mamy lśniące długie włosy (nie mogą się rozdwajać na końcach – wiem, wiem, ale tak mówi przecież reklama), chodzimy w szpilkach cały dzień z uśmiechem na twarzy, robimy zawrotną karierę w pracy, a przy tym zajmujemy się perfekcyjnie domem. Dalej, mamy wieczną ochotę na seks, ale po wszystkim nie zawracamy już głowy naszemu kochankowi. Nie będę oczywiście wspominał, że każda szanująca się kobieta powinna mieć na koncie przynajmniej jeden chirurgiczny zabieg upiększający, wyglądać olśniewająco pięknie każdego dnia, a przy tym być oszczędna. Tylko jest jeden haczyk. My mężczyźni wcale tego wszystkiego od  was nie chcemy. Mój znajomy uwielbia niskie kobiety, które jego zdaniem nie powinny nosić szpilek, a o botoksowych ustach nie wspomnę. Kobieta, która pozbywa się zmarszczek mimicznych, bo często się śmieje? No coś tu jest nie tak. To tak, jakby mężczyzna starał się ukryć swoje poczucie humoru.

To, że kobiety mają ciężko, zresztą równie ciężko co my, to fakt niezaprzeczalny. I tak żyjąc sobie w tej naszej rzeczywistości powstają między nami konflikty. Nie będę się skupiał na błahostkach takich, jak „nie mam się w co ubrać”. Bardziej zależy mi na samych relacjach. Również chce uniknąć pisania o stereotypach. Że niby wadą kobiet jest gadulstwo? Bzdura. Coraz więcej mężczyzn gada więcej niż panie. Tak samo z panikowaniem. Czasami my faceci sami siebie zaskakujemy. Z jakich więc powodów my, mężczyźni, denerwujemy się na płeć przeciwną?
Zrzędzenie. Tak, niestety jest to numer jeden. Cały dzień w kobiecie narasta ciśnienie, często z grzeczności nie powie komuś w twarz tego, co o nim myśli i kiedy pojawia się w domu, to tylko się schować. To nie zrobione, tamto schrzanione, w ogóle wszystko, na czele z samym mężczyzną, do dupy. Panie powinny zrozumieć, że czasem warto zagryźć zęby i nie psuć atmosfery, bo po gradzie wyrzutów nikt nie będzie do nas pałał miłością.
Później kobieta słyszy od mężczyzny, który ją zdradził, że tamta go pochwaliła, potrafiła zrozumieć. Oczywiste jest to, że relacja z kochanką jest daleka od przyziemnego świata, stąd owa przewaga, ale warto czasami nie truć –  gra jest warta świeczki.
Kolejną rzeczą, jaką zauważyłem, to fakt, że im piękniejsza kobieta, tym bardziej nie lubi, a wręcz nienawidzi mężczyzn. A to z powodu: bo się nią nie interesują – ale czy kobiety nie wiedzą, że mężczyźni są strasznie wstydliwi i często nie potrafią okazać zainteresowania - a to, bo poznała naszą płeć i wydaje się jej, że wszyscy są gnojami. No nie, tak na szczęście nie jest i proszę w to uwierzyć. Ciągle narzekamy na siebie nawzajem w ogóle nie zauważając, że i tak się nie zmienimy. Kobiety powinny nas zaakceptować takimi jakimi jesteśmy, jak również my mamy taki obowiązek w stosunku do nich. A już na pewno nie dopuszczalne jest narzekanie na mężczyznę w jego obecności, w towarzystwie innych.
Kiedy już się na nas ponarzeka, to czas aby nas zmienić. To tak jakby przejechać się sportowym samochodem, następnie go kupić tylko po to, żeby zrobić z niego rodzinnego vana. Jeśli chcemy mieć chłopaka domownika, to nie umawiajmy się drogie panie z imprezowiczem, bo wyrządzamy krzywdę nie tylko jemu, ale przede wszystkim sobie. Tak jak w tym kawale, kiedy ona myśli, że on po ślubie się zmieni, a on się nie zmienia, tak on myśli, że ona się nie zmieni, a ona się niestety zmienia.
Teraz będzie ciekawie. Seks jako karta przetargowa. Oj to bardzo podłe. Kiedy seks ma być nagrodą albo brakiem kary, to gdzie tu związek? To się nazywa wychowywanie. Premedytacja kobiet w tych sprawach często nie zna granic, a później, kiedy jest już za późno, by coś naprawić, to i tak jest to jego wina. Bo to on opuścił, bo to on zdradził, bo to on nie ma ochoty.
Poza tym kobieta nie chce iść prędko do łóżka z mężczyzną, bo ma wrażenie, że coś traci. Czasem kobieta boi się, że mężczyzna źle o niej pomyśli. Kiedy kobiety zrozumieją, że seks to sytuacja win/win? Tak samo, jak kobieta może nie mieć ochoty już oglądać mężczyzny po wspólnej nocy, mężczyzna może czuć podobnie.
„Pamiętaj córuś, na seks to on sobie musi zasłużyć!” – powodzenia, we sfrustrowanej egzystencji.
Panie są często zazdrosne i tu nie powinniśmy się dziwić, my też przecież jesteśmy. Nie dopuszczalnym jest jednak to, by zazdrość wzbudzać celowo. A to, tworzyć zmyślone historyjki, a to na oczach swojego partnera być („całkiem przypadkowo”) oczarowaną jakimś mężczyzną. Panie, to wcale nie działa na nas motywująco, a wręcz nas zniechęca.
A teraz coś o gonieniu króliczka. Należy pamiętać, że jest różnica między serwowaniem się na tacy, a przesadną niedostępnością. Mężczyźni rozumują w następujący sposób: jeśli nie chce się spotkać, jeśli nie odpisuje, itp. to znaczy, że chyba się jej nie spodobałem. Przy czym kobiety często chcą byśmy się postarali bardziej. Dlatego tak pomocne są, jeśli nie wyraźne, to chociaż jakiekolwiek sygnały tłumaczące o co paniom chodzi. Możemy się domyślać sami, ale często powoduje to odmienny skutek od zamierzonego.
Drogie panie na nic jednak nie jest za późno. Każda płeć ma swoje wady. I wbrew pozorom wcale nie jesteśmy tacy różni, głównie to różnią się między sobą nie płci, a konkretne egzemplarze. Należy tylko pamiętać o jednym: kiedy jako dzieci musieliśmy się słuchać mamy, w czasach szkolnych zrzędliwej nauczycielki, to nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo docenimy w wieku dorosłym kobietę-partnerkę, a nie kolejnego zwierzchnika.

Nie czekaj aż to kobieta zacznie Cię podrywać! Uczyń pierwszy krok już teraz! Jak? Tu znajdziesz odpowiedź: Dlaczego Kobiety Same Nie Podrywają Tak Często.

1 komentarz:

  1. A co powiesz o związkach gdzie kobieta jest ładna, spokojna, kochająca, pracująca, będąca wierną, nie jest zrzędliwa, ma swoje zainteresowania, świetnie dba o dzieci, w mieszkaniu wysprzątane, uwielbia seks, a mąż jej nie zauważa???? Facet ma w domu anioła i ma to w dupie. A ta kobieta ma bardzo duże powodzenie, jest lubiana, ma wielu przyjaciół, ale jest moralna i pilnuje domu. Cierpliwie czeka na męza, i oczekuje wkońcu z nim jakiś wspólnych rozmów czy przytulenia. O wspólnych wakacjach to już przestała marzyć. Bo ten mąż robi wszystko aby w domu być jak najpóźniej, w zakupach jej nie pomaga ani w wychowywaniu dzieci. Taka kobieta jest poprostu przegrana. Nic nie pomoże...nawet bycie uciekającym króliczkiem bo to się poprostu nie sprawdza. Ta kobieta przeczytała już chyba wszystkie poradniki. Potrafi być super partnerką i pociągającą kobietą. I jest samotna. Mąż pracuje na dwa etaty, niewiadomo po co, a w wolnych chwilach chodzi na piłkę z kolegami. Dla żony nie ma już czasu, dla dzieci tym bardziej. I co w tej sytuacji. Przecież w domu nie ma zrzędzenia i narzekania. Jaki błąd został popełniony? Ta kobieta nie jest osobą ani zbyt absorbującą ani czepialską. Nadmieniam, że mąż nie nadużywa alkoholu, poprostu ucieka od rodziny, do pracy, do kolegów i do swojej mamusi. Ta kobieta wkońcu nie wytrzymała i zaczęła się buntować. W efekcie została wielokrotnie poniżona i upokorzona. Ten facet chciałby mieć kobietę, która siedzi w domu, robi wszystko za dwoje, jest zadbana, dom na wysokim poziomie i jeszcze ma się uśmiechać, a mężowi dawać w łóżku na żądanie. Tak??? W tej sytuacji czy ta kobieta mu da czy nie, czy będzie się buntować czy nie, będzie zawsze nikim, na straconej pozycji. Ona chce mieć tylko szczęśliwą rodzinę i szczęśliwe dzieci. Co w takiej sytuacji? Ja już wiem, że taki związek nie ma zadnych szans na przetrwanie, a dla takiej kobiety to istna porażka. Ale Ty jeżeli już bierzesz się za pisanie bloga, to może nie uogólniaj schematów, bo to jest bardzo krzywdzące dla kobiet. Może napisz jakich sygnałów upatrywać w potencjalnym partnerze aby nie w paść w totalne bagno. Bo potem to żadne rady typu: "mężczyźni nie lubią zrzędzenia" nie działają. Każdy z nas wie, że jak jesteś w porządku wobec drugiej osoby, potrafisz podejmować konstruktywny dialog to taki związek jest zdrowy. Nie ma w nim fałszu ani żadnych niejasności. Wówczas łatwiej żyć, jest powód do uśmiechu, poprostu jest zdrowo, a i w razie rozwodu łatwiej wszystko zrozumieć, bo w takich związku ludzie są ze sobą szczerzy i mówią wprost czego oczekują. Więc co z kobietami, które mają mężów, którym nic nie pasuje? Siedzisz spokojnie źle, zaczynasz się buntować, to od razu jesteś zrzędą,jako osoba przygaszona nie masz ochoty na seks jesteś zła, jak dasz mu dla świętego spokoju, to okazuje się, że on jest niewydolny w tych sprawach... Więc jak pomóc tym kobietom? Bo jak znam życie, to co drugi, trzeci związek tak właśnie wygląda. Ja myślę, że w tych sprawach nic nie jest na tyle jasne aby to generalizować. Poprostu kobiety, które tak bardzo zrzędzą na swoich facetów, powinny puścić takiego faceta wolno i dać mu spokój, bo faceci nie są niczyją własnością. Powiem tak, Twój artykuł nic nowego nie wniósł do mojego myślenia, gdyż sprawa dla mnie jest dużo prostsza niż dla Ciebie. Faceci, jeżeli macie zrzędlwie kobiety, to poprostu odejdźcie od nich a nie sami zrzędzicie na swoją niedolę. to samo się tyczy kobiet. Osobiście uważam, że faceci, którzy to znoszą, widocznie to lubią. Pomyśl...gdyby te kobiety wzięły sobie do serca Twoje rady, to by unieszczęśliwiły swoich mężów, i wtedy mogłyby zostać porzucone, bo oni poszliby szukać tych zrzędzących. Niestety to jest cała prawda o mężczyznach. Wszystko zależy od tego jakie mieli matki. Jak zrzędliwą, to i kobiety zrzędliwej będą szukać. Więc wszystko się równoważy w przyrodzie. Czyż nie?
    Dowodem tego jest choćby fakt, że faceci wolą zołzy, o które mogą zabiegać nawet całe życie. Więc nie ma tu absolutnie mowy o zmęczeniu.
    Każdy ma to, na co godzi się.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń