wtorek, 24 września 2013

Kobiety z inicjatywą.

               To, że czasy się zmieniają, nie stanowi żadnej tajemnicy dla co bardziej rozgarniętej osoby. Cywilizacja wciąż się rozwija, zostawiając za sobą stare i zardzewiałe schematy życia codziennego. Co jest jednym z takich schematów, który odszedł do lamusa razem z takimi przedstawicielami przeszłości jak kaseta VHS, vibovit czy gry na pegazusa?

               Kobiety coraz bardziej są świadome siebie. Wiedzą już, że nie warto zdawać się na łaskę mężczyzn jeśli chodzi o kwestie finansowe – same studiują i pracują. Niezależność finansowa, to dla Pań coraz większy priorytet, który jak się zapowiada, nie ulegnie jakiejkolwiek degradacji. Kobiety coraz częściej są silniejsze psychicznie niż kiedyś. Rzadziej ulegają presji mamusi czy tatusia, że jakoby warto już mieć męża albo dzieci:
- "Mamuś, skoro tak bardzo chcesz mieć malutkie dziecko w domu... TO SE ZAADOPTUJ!" ...dziękuję i po problemie.
Nie mówię tu o tym, iż kariera jest ważniejsza. Nie, nie. Chodzi mi o to, że kobiety, które nie chcą mieć dzieci, mężów, nie są już wytykane palcami i nazywane "starymi pannami", a co za tym idzie, umożliwia im to wybór sposobu życia jakie one chcą prowadzić - one i tylko one. Większa ilość Pań coraz częściej nie chce też szybkich deklaracji, nie chce się wiązać czy angażować w coś poważnego – co kiedyś byłoby nie do pomyślenia.
Jak widać, opowieść o tym jak wygląda dziś współczesna kobieta zasługiwałaby na oddzielny artykuł. Ja jednak chce opisać wyłącznie jedną ze zmian – przejmowanie inicjatywy przez płeć piękną. Czego to konsekwencja? Jak na to zapatrują się mężczyźni? Dokąd nas to zaprowadzi?

              Na jednym brzegu mamy kobiety wojujące zwane feministkami. Na drugim brzegu mamy natomiast kobiety, które są typowymi szarymi myszkami gotującymi obiady dla swoich partnerów i szanujących ich zdanie ponad swoje. Co jednak z całym środkiem tego oceanu różności?

              Kobieca inicjatywa nie wzięła się z próżni. Jest ona odpowiedzią na określone zjawiska, które towarzyszą dzisiejszemu społeczeństwu. Jednym z nich jest nieśmiałość Panów przed ekspresją swojej męskiej natury. Mężczyźni tkwią ze swoim strachem w głowie, kurczowo trzymając się swoich drogich szalików (ostatnio chłodno na zewnątrz), które jakoby mają zwabiać kobiety, ale żaden nie wpadnie na to, by odzywać się do ów kobiet. Panie już nawet nie łudzą się, iż coś się zmieni w kwestii bezjajeczności mężczyzn. Co jest więc szczepionką na tę przypadłość? Albo posłać mężczyzn na kurs bycia facetem z krwi i kości albo samej pomachać mu ręką na dzień dobry i powiedzieć:
-"No chodź tu malutki do Pani. A co Ty tu masz? Szaliczek? Ale ładniutki, o jejciu. A skąd jesteś? Czym się zajmujesz?" - i na końcu – "To weźmiesz ode mnie jakiś namiar, czy spękasz jak reszta Twojego rodu KOLEŚ!?
               Drugim powodem tego, że Panie chcą same zdobyć mężczyznę jest to, iż nie chcą się dalej zadowalać tym, co podsuwa im los. Wiedzą kim są i czego chcą. Nie mają zamiaru umawiać się z Cześkiem (pozdrawiam wszystkich Czesławów) z pracy, tylko dlatego, bo jest najbliżej no i nikt inny na razie nie jest w pobliżu. Współczesna, wyzwolona kobieta widząc ciekawego mężczyznę– niekoniecznie na ulicy, może to być nawet nieznany pan w towarzystwie – nie omieszka dać mu kilku silniejszych sygnałów. Kobieta może mu nawet ułatwić całą interakcje rozpoczynając rozmowę czy pokazując mu dosadniej, że jest nim żywo zainteresowana.

              Gdzie więc widzimy rozrost mięśnia odwagi w stosunku do inicjowania relacji z facetami?
Parkiety. Białe tango było czymś wspaniale pomyślanym. Kobieta w końcu mogła zatańczyć z tym mężczyzną z którym chciała – o ile zdążyła przed innymi babami. Po podeptanych palcach, pora na zmianę. Teraz kobieta zatańczy z tym, z kim chce i nawet jak ją nadepnie to...
-"eh, co tam, niech depcze ile chce. Byle deptał tylko mnie!"
Niestety białe tango odchodzi do lamusa i korzyści z niego płynące również. Kobiety same na siebie ukręciły bat twierdząc, że to facet powinien okazywać zainteresowanie. No i macie drogie Panie to, na czym tak bardzo wam zależało. Czy jest lepiej? Nie sadzę.
               Swego rodzaju wyzwolenie i silniejszą inicjatywę można również zauważyć na randkach. Tak na marginesie, to nie używa się słowa randka. Chodzi się na spotkania, wypady, lunch - oczywiście z kimś "fajniejszym niż inni", ale nigdy nie na randkę. Więc co z nimi? Ano kobiety chcą dla przykładu płacić. Nie jest to tak, że tak bardzo zależy im na tym, byśmy my, mężczyźni, zaoszczędzili trochę grosza. Chodzi o to, iż jeśli ktoś za nas płaci, to czujemy (bardziej świadomie lub mniej) że jesteśmy temu komuś coś winni; że istnieje swego rodzaju dług wdzięczności. Co więc mężczyzna może chcieć w ramach wynagrodzenia za swoje randkowo-pieniężne poświęcenie? Kobieta myśli, że seks. Na szczęście coraz więcej kobiet stać na to, by płacić za siebie lub wymieniać się ze spotkania na spotkanie rachunkiem. Tylko dlaczego drogie Panie, kiedy jest się już parą, tego podziału nie ma, a głównie płaci tylko jedna płeć? – i to wiadomo jaka...
               Inicjatywę można również zauważyć w kontaktowaniu się "nie twarzą w twarz". Kobiety coraz częściej nie grają w głupie gierki i jeśli mają ochotę zadzwonić do mężczyzny to dzwonią – nawet po pierwszej randce. Chcą napisać sma'a? Piszą go! I tu wyrazy szacunku za brak wyrachowania i szczerość w zamiarach. Pamiętajcie, że mężczyźnie jest równie miło, kiedy dostanie od was wiadomość, jak wam, kiedy to on napisze do was.
Witaj Czytelniku! Jeśli podobają Ci się znajdujące się tu teksty, to zapraszam do komentowania, udostępniania na fb,  lajkowania. Więcej czytelników, więcej tekstów, więcej przyjemności. Pozdrawiam Damian P.
              Dalej. Pewność siebie dziewczyn można również zauważyć na takich portalach jak fb, badoo. Wiadomość od kobiety już nie dziwi. Ktoś się spodobał, to czemu by nie napisać? I słusznie. Jeśli wasze koleżanki uważają inaczej, to spójrzcie na to z kim one się spotykają. Jeśli jest bieda i malaria to nie warto się słuchać. Są dwie możliwości, albo ten ktoś odpisze albo nie. Jutro też będzie dzień i nic się nie stanie, jeśli jakiś facet nie odwzajemni zainteresowania, przecież ma do tego prawo.
- "Nie muszę mu się podobać. Ludzie mają różne gusta. Nie mam więc mu tego za złe...głupi palant".
             
             Dobrze, wszystko ładnie i pięknie ale. Co myślą faceci o tej, wyrosłej nie dawno na zgliszczach muskularnej ery mężczyzn, kobiecej inicjatywie? Ano wiem, że niejeden czytelnik chciałby usłyszeć prostą i prawdziwą diagnozę dotyczącą tego, co myśli na ów temat przeciętny posiadacz przyrodzenia. Tego jednak nie mogę uczynić, bo jest różnie.
              Z jednej strony są mężczyźni, którzy uznają, że to rola faceta by podrywać, uwodzić i prowadzić kobietę – i ci przeważnie nie mają nawet dziewczyny. Ale do tej kategorii wrócę w dalszej części posta.
Z drugiej strony są mężczyźni, którym to bardzo na rękę, by to Panie ich prztykały i nagabywały. Oczywiście utwierdzacie ich swoim zachowaniem w ich niedołęstwie, ale cóż, oni i tak pewnie się już nie zmienią. Ciepłe kluchy mają to do siebie, że tylko można je bardziej rozgotować.
Ale! Uf, jest jakieś ale. Są też mężczyźni, którzy nie mają z tym problemów, by to kobieta rozpoczęła na przykład rozmowę. Sami jednak, również mają odwagę, by do tej kobiety podejść, przedstawić się i zaprosić ją na kawę, drinka czy malowanie pokoju. Wtedy mamy do czynienia z mężczyzną fusion – łączącym cechy samcze z przychylnym spojrzeniem na wyzwolenie kobiet - czymś czego nie można uniknąć.
A teraz wracamy do mężczyzn, którzy tak bardzo nie chcą, by to kobiety bawiły się w "łowienie". Wspomniałem, że często twierdzą tak twardziele o wątłych łydkach, ale jest też grupa panów, którym jest to po prostu na rękę. Taki mężczyzna sam dokonuje wyboru, i cieszy go tylko zdobycz. Coś co sam upolował, a nie "zaserwowano mu na tacy". Nie musi odmawiać, rozczarowywać, a sam godzi się na to, by to mu odmawiano i sam był rozczarowywany, ale przynajmniej czuje, że to on dzierży lejce życia i sam dokonuje wyboru. Jasną rzeczą jest, iż takie myślenie nie jest złe, tylko skąd mają wiedzieć skołowane kobiety z jakim typem mężczyzny mają właśnie do czynienia?

               Kobieta z dużym poczuciem wartości i wiedząca czego chce od życia, to znak naszych czasów. Czekanie w nieskończoność na cud było dobre w XIX wieku, ale dziś nie zdaje egzaminu. Kobiety pragną miłości, związków, fascynujących relacji i nie mają zamiaru wyjeżdżać na przykład do Holandii, by ich tam szukać. Kobiety na zachodzie już dawno zrozumiały, że nie ma co liczyć na wystraszonych mężczyzn obawiających się, że włosy im się dziś źle ułożyły. Chcą same wybierać, a nie być tylko wybierane. Czasem warto udawać niedostępną. Czasem bycie tygrysicą popłaca o wiele bardziej. A czasem sposobem jest wyczekiwanie. Rzucenie spojrzenia, uśmiechu w stronę "wybranego wybranka". A kiedy już szczęka zdrętwieje od ciągłych uśmiechów w Jego stronę, a on sam nie zrozumie, że coś jest na rzeczy, to warto się udać w jego kierunku. Podnieść maczugę, pieprznąć w głowę, chwycić za włosy i zaciągnąć do jaskini...co by w warcaby pograć oczywiście.

1 komentarz:

  1. No właśnie! Zastanawiał się ktoś z Was, dlaczego jest powszechna niewiara mężczyzn w siebie!? Co się dzieje? Przecież to ON ma być łowcą, księciem który oswobodzi mnie, księżniczkę. Facetom to jeszcze zostało,tylko głęboko to ukrywają. Mają zaniżoną samoocenę. Ale... niestety,kobiety też mają taki sam problem. "Nie mam u niej\u niego, szans". Myślę,że trzeba tu podziękować potędze internetu i fotoshopa! Z jednej strony-zbyt wygórowane wymagania,z drugiej sterta kompleksów. Bez internetu było lepiej, prościej. Wszystko miało swój smak i klimat. Dzis się to zatraca! Dziś świat zmierza w złym kierunku! Trzymając się troszkę starszych zasad-kobieta wie co zrobic,by stać sie "zwierzyną" "łowcy":-)

    OdpowiedzUsuń